Promienie słońca wlewały się od niechcenia, spokój i cisza grały główną rolę.
Stare gazety leniwie wygrzewały się na drewnianej podlodze.
A wszytsko otulone niewinnością bieli, ciepłem popołudniowego dnia, niedbałością rzeczy...
W wielkim salonie, z wielkimi drzwiami, z wielkimi oknami.
Zupełne oczarowanie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz